sobota, listopada 17, 2012

Introdukcja


Po dwóch przeciwnych stronach pogardy pełni stoimy. Oddech ciężki i ciężki wzrok. Na jednej piersi ziemi wykarmieni, rozdzieleni przez zły los. Patrzysz na mnie z bitwy pola końca, patrzysz, a oczy pełne nienawiści masz. To dziś! Dziś jest dzień końca. Przerywa obietnicę. Nie spełnię jej. Ja - Twój brat i Ty mój. Na jednej piersi wykarmieni, słuchamy jęków - tych, co dochodzą z oddali. Jesteśmy sami? Nie! Jest krew, jest mnóstwo krwi i jest pot.
Stoimy na wprost siebie. Potem każdy krok echo niesie w dal. Jak w zwolnionym tempie, płonie świat. Trawa łka rosą krwawą. Ziemia osocze braci mych wypija. Zapomni każdy morderczy gest. Podobieństwo krzyczy i najmniejszą komórkę obdartego z uczuć ciała drze. 
Ogień, ogień we mnie i poza mną. Świat tonie i płonie w nienawiści między nami. Bracie! Tyś mi bratem od dziecięcych lat. Dziś wrogiem mym, ja wrogiem Twym. Ostatni, przeznaczeni sobie. Krzycz!
Gdzieś daleko kogut zapiał, oznajmia późny świt. Wybuchy go zagłuszyć chcą. Ja słyszę Twój diabelski śmiech. Orkiestra wojny, śpiew śmierci, metaliczny broni brzdęk, do tańca Cię poproszę wnet. Świst wiatru, słyszysz?! Odnalazł nas. Daj mi znak! Błagam, daj mi znak, że jesteś tam. W środku - Ty, którego znam. Otwierasz usta... Nie  słyszę nic... Jedynie gardłowy śmiech. To ja! Twój brat! Zabij mnie! Płaczę, wewnątrz siebie.  Płacze także świat. Ziemia, las, płonący świat. Ucisz się! O, ucisz się! Nie mogę tego znieść. Nie tak miało być. Już przegraliśmy. Jak wiele, nie wie tego jeszcze żaden z nas. Nie myśl o mnie, o tych wspólnych chwilach. Zapomnij. W ten ostatni ślepo idźmy bój. 
Zmęczony jestem... Tak bardzo zmęczony... Bracie! Twój obraz zmęczony także jest. Na wyciągnięcie ręki jesteś. Na jeden dłoni ruch. Odpychasz mnie. Upadam na stos martwych ciał. Znam każde z nich. Oczy patrzą ich na mnie niedomknięte kolorami dobrze znanymi mi. Zapach krwi. Już idę do Was! Przyjaciele...
Podnoszę się. Gdzie mój brat?
Na czoło spada kosmyk blond. Widzę - gałąź zaostrzona leży. To ostatnia moja broń. Ostatnie resztki sił, zaczynam biec. Zamykam oczy. Odważnie w swoje serce mierz. Zatapiam się w ciele. Czyim? Brata?
Ten bólu jęk. Rozrywający dusze dźwięk do moich uszu dostał się. 
To nie tak miało być.
Otwieram oczy. Szeroko, wciąż szerzej. Ty, jak moje odbicie z zaskoczoną patrzysz na mnie twarzą. Dezorientację i ból... Czuję, jakbym sam umierał. Jakbyśmy umierali obaj, ale Ty przeżyjesz...  A może umieramy wszyscy troje?
Łza opada  na ziemię ze strumieniem krwi.
 - Dlaczego? - pytasz, nie mnie. Odpowiada Ci cisza. To ja widzę tę bladą twarz. Widzę ten ból, który sam sprawiłem. 
Ma ofiara uśmiecha się i lekko opada w dół - jak piórko. Jakby nie ważyła nic. Opada, a Ty padasz razem z nią. 
 - Przepraszam - szepcze, jakby to ona była winna, a nie ja...
 - Sakura - mój głos jest cichszy niż wiatr...
Początek czy koniec? Zabijam? Żyj!
 - Sakura!
Ale ona zaciska z bólu oczy. Sakura, Sakura... Wybacz mi... Zawiodłem.

Śmierć przeciska się przez drzewa. Jest jak czerń. Zalewa wszystko, w swe szeregi kolejne dusze bierze... Zatrzymała się. Nie oddam Jej! Krew przyjaciółki, ukochanej mej, czerwieńsza jest niż inna czystsza krew. Śmierć się boi jej. 
Jej ciepła dłoń miłością, czerwoną znaczy ścieżkę po czarnej powierzchni zła. Już rozumiem... Zrozum i Ty. Zapomnij o niebie. Wkroczyłeś w egzystencję shinobi. Zapomnij o piekle po śmierci, swoje piekło przeżyjesz tu - na ziemi. 


***

Sobota, listopada 17, 2012

11 komentarzy:

  1. Prolog jest taki...poetycki? I napisany bardzo dojrzałym stylem. Ma w sobie coś takie, że wydaje się piękny. Jestem pod ogromnym wrażaniem.
    Trudno ostatnio trafić na dobrze napisaną historie. A po tak dobrze napisanym prologu, spodziewam się że resztą rozdziałów będzie również tak dobra.
    Napisałaś, że już wcześniej pisałaś tą historię ale dotrwała tylko do 4 rozdziałów. Jak ja dobrze to znam. Każda moja próba pisania blogów tak się kończy. Nigdy opowiadanie nie jest takie jak chciałabym więc usuwam bloga, a pomysły odsuwam gdzieś w kąt, w zapomnienie.
    Mam nadzieje, że teraz wytrwasz dłużej, że dojdziesz do końca.
    No cóż... kończę na tym mój komentarz. Będę to zaglądać co jakiś czas, sprawdzając czy pojawił się nowy rozdział. Pozdrawiam, Miliko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć kochana. Twojego bloga poleciła mi ta osóbka, co wypowiedziała się nade mną. Miliko :)
    Ja również jestem pod wrażeniem twojego prologu. Nigdy wcześniej nie czytałam twojej twórczości i muszę powiedzieć, że jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu.
    Prolog faktycznie był poetycki. Nagromadzenie środków stylistycznych fantastycznie go ubarwiało. Zaskoczyłaś mnie. Nie co dzień napotyka się na taki styl pisania.
    Ale... oczywiście nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła.
    Stawianie czasowników na końcu zdania jest uznawane obecnie za błąd. Kiedyś to było dobrze znane. Praktycznie większość poetów urodzonych przed XX wiekiem pisało w ten sposób. Myślę, że gdybyś przestawiła orzeczenia gdzieś w środek zdań, to twój styl wcale by na tym nie stracił. Wręcz przeciwnie. Opowiadanie zyskałoby bardziej przyjazną dla współczesnego czytelnika formę.
    Pozdrawiam cię serdecznie.
    Proszę cię o powiadomienie, kiedy napiszesz kolejny rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znałam poprzedniej wersji opowiadania, więc jest to dla mnie nowość. Zacznę od tego, że masz zachwycający szablon. Po prostu nie można oderwać od niego wzroku! Jednak sam tekst zachwycił mnie jeszcze bardziej. Masz bardzo specyficzny, oryginalny styl. Bardzo poetycki, czasem miałam wrażenie, że czytam wiersz. Zresztą sama treść skojarzyła mi się z pewnym wierszem, którego tytułu sobie teraz nie przypomnę;P Niemniej jestem zachwycona tym, jak operujesz środkami stylistycznymi, przede wszystkim inwersją. Dawno nie czytałam czegoś takiego. A co do samej treści... Wzruszająca i zapowiadająca naprawdę ciekawą fabułę. Bardzo tajemniczo i tragicznie zaczynasz, ale to dobrze, bo dzięki temu jestem zaintrygowana. Z pewnością jeszcze mnie tu zobaczysz;) Muszę jeszcze pochwalić sposób, w jaki oddałaś uczucia. Taki dramatyczny. Bardzo jestem ciekawa, jaką formę przyjmie to opowiadanie. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mi też kojarzy się to z pewnym wierszem, który wywarł na mnie wielkie wrażenie. Ten prolog to forma rozmowy z tym wierszem. Tak robi wiele poetów, pisząc teksty paralelne do tych z minionych epok.

      Autorem wiersza jest Edward Słoński, wiersz "Ta co nie zginęła". To chyba najpiękniejszy utwór o tematyce wojennej.

      Usuń
    2. I tu się zgodzę. A jeśli chodzi o wiersze, oprócz tego za serce ujął mnie jeszcze utwór Baczyńskiego "Elegia o chłopcu polskim"

      Usuń
  4. Nikumu? Trudno mi uwierzyć, że to naprawdę Ty. Myślałam, że już nigdy nie przeczytam nic Twojego. I na pewno nie w narutowskiej tematyce.
    Do napisania, kiedy zapoznam się z treścią Prologu. A w tym momencie życzę wytrwałości i chęci pisania.

    PS Znajdę Cię wszędzie, ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej Mayuki, a aja nie wierzę, że to Ty! Jestem już do przodu na 4 rozdziały, więc jak tylko znajdę czas to publikuję. Mam mega zapierdziel, ale jakoś bez bloga nie potrafię funkcjonować, czegoś mi brakuje mimo wszystko. Ach chciałam się położyć wcześniej spać, ale nic z tego! Mam zamiar jak najszybciej zapoznać się z treścią bloga ;)

      Kocham Cię, wiesz? Ten internet jednak wcale nie jest taki wielki, jak myślałam.

      Usuń
  5. Mała rada: dostosuj długość tekstu do szablonu. Aktualny stan rzeczy sprawia, że nie che się czytać, bo trzeba ciągle operować myszką ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde no cudowny prolog :D piękny i magiczny
    nie jesteś kolejną amatorską pisarką blogów jak na przykład ja, ale niesamowitą poetką! na prawdę super ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odwiedziłaś mój blog, więc ja i teraz odwiedzam twój. Przyznam, że od dawna szukam czegoś takiego co by mnie zachwyciło, urzekło, i chyba właśnie trafiłam we właściwe miejsce. Ten prolog jest tak cholernie uczuciowy i poetycki, że zapiera dech w piersiach. Po prostu wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohayo.
    Szczerze powiem, że początek nie przypadł mi do gustu, ale razem z większą ilością czytanego tekstu, zaczął mnie powoli urzekać. Jak poezji nie lubię, to twoja wersja mi się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za chęć skomentowania.
Pamiętaj, aby zostawić na koniec link.
Wolałabym, aby komentarz był podpisany, nawet jeśli piszesz z anonima.

"Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r., publikator: Dz. U. 1994, nr 24, poz. 83, tekst jednolity: Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631 oświadczam, że wszelkie prawa do publikowanych przeze mnie materiałów należą wyłącznie do mnie i niniejszym nie udzielam zgody na wykorzystywanie moich materiałów do jakichkolwiek celów bez mojej zgody."